niedziela, 30 kwietnia 2017

ODCIENIE SZAROŚCI ROZDZIAŁ 1

            Lipiec tego roku był wyjątkowo upalny. Słońce grzało niemiłosiernie, przyprawiając siedzącą nad stertą papierów Hermionę o ból głowy. Stojący w kącie gabinetu wiatraczek kompletnie nic nie dawał, dlatego dziewczyna dodatkowo próbowała wachlować się teczką z dokumentami. W pewnym momencie usłyszała pukanie do drzwi.
         - Proszę - krzyknęła. W progu zobaczyła rozczochraną, kruczoczarną czuprynę Harry'ego.
         - Mam do ciebie sprawę, która na pewno cię nie ucieszy - powiedział brunet, siadając na starym, lekko już wysłużonym krześle. Hermiona westchnęła pióro do kałamarza i spojrzała w zielone oczy przyjaciela unosząc brwi.
         - Kingsley chciałby, żebyś wzięła udział w pewnym projekcie dotyczącym wychodzących ma wolność więźniów Azkabanu.
         - Mam przecież tyle pracy - powiedziała wskazując na swoje zawalone dokumentami biurko. - Kiedy ja znajdę czas na jakiś dodatkowy projekt?
         - Zostaniesz zwolniona z większości obowiązków na ten czas.
         - Ale ja muszę dokończyć te sprawy!
         - Miona, błagam cię, nie złość się. To wymysł Kingsleya, a nie mój.
Dziewczyna ponownie westchnęła.
         - No dobrze. Wytłumacz mi proszę, o co chodzi w tym projekcie i czego dokładnie dotyczy.
         Harry, na znak, że właśnie nadszedł czas na wyjawienie tej gorszej części, przeczesał nerwowo włosy.
         - Projekt będzie dotyczył integracji wybranego więźnia z nowo odbudowanym po wojnie światem czarodziejów.
         - Ale to bez sensu. Sama większość z nich zamknęłam w Azkabanie.
         - Dlatego tobie przypadnie ktoś, kogo nie zamknęłaś. Uwierz, że ja też nie jestem z tego powodu zadowolony.
         - Wiesz może, kim będę musiała się zająć?
         - Malfoyem.
         Dziewczyna momentalnie zapomniała o męczącym ją upale i z hukiem odłożyła teczkę służącą jako wachlarz.
         - Cooo?! Czy ten człowiek oszalał! Mam pomagać tej zapchlonej fretce?!
         - Ja mam niewiele lepiej. Przydzielili mi Zabiniego.
         - Ale ja się nie dam rady z nim dogadać! Całe życie wyzywał mnie od szlam!
         - Próbowałem coś z tym zrobić, ale Kingsley nie chce o niczym słyszeć.
         - Już ja sobie z nim pogadam - warknęła panna Granger i jak burza wybiegła z gabinetu, zostawiając przyjaciela w całkowitym osłupieniu.
         - I pomyśleć, że zawsze była ostoją spokoju - westchnął brunet, biorąc do ręki teczkę, żeby się powachlować.

#################################################

         Bez pukania wparowała do gabinetu ministra magii.
         - Z jakiej racji mam pomagać tej zapchlonej, snobistycznej, tlenionej fretce!!! - wrzasnęła Hermiona patrząc na siedzącego przy biurku Shacklebolta. Mężczyzna wytarł pot z czoła i podniósł wzrok znad papierów.
         - Ktoś musi pomóc panu Malfoyowi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Uważam, że ty jesteś najlepszą osobą do tego zadania.
         - Przecież doskonale wiesz, że my się prędzej pozagryzamy niż zaczniemy współpracować.
         - Właśnie dlatego... - wypowiedź ministra przerwało pukanie do drzwi. - Proszę!
         W progu stanął wysoki, przystojny blondyn ubrany w powycierane na kolanach spodnie i czarną koszulkę bez rękawów. W tym stroju i opadających w artystycznym nieładzie na czoło włosach wyglądał jak typowy bad boy.
         - Dzień dobry - odezwał się, rozglądając po gabinecie - Miałem przyjść ... Oooo... kogo moje oczy widzą. Królowa szlamowatych kujonów Granger.
         - Oooo... król tlenionych tchórzofretek Malfoy - odgryzła się Hermiona. - Widzę, że w Azkabanie nie nauczyli cię pokory.
         Na wspomnienie o więzieniu mina blondyna na chwilę spochmurniała, jednak po chwili na jego arystokratycznym obliczu znów zagościł ironiczny uśmieszek.
         - Panie Malfoy, proszę się wyrażać - wtrącił Kingsley, aby zapobiec nadciągającej kłótni - Oczywiście pamiętam o dzisiejszym spokaniu. Proszę, oboje zajmijcie miejsca.
         Usiedli zabijając się wzrokiem.
         - Przedstawię wam teraz pokrótce mój plan. Draco przejdzie szkolenie na aurora poprowadzone przez ciebie Hermiono, a następnie, aby sprawdzić, jak sobie radzi przydzielimy wam obojgu jakąś misję.
         - Dlaczego morderca bez serca ma zostać aurorem! - zawołała Hermiona z oburzeniem.
         - Nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz pojęcia Granger - wysyczał Draco przez zęby. Jednocześnie zerwali się z miejsc celując w siebie różdżkami.
         - Proszę, zachowajcie spokój. Macie współpracować, a nie walczyć - powiedział minister, starając się załagodzić atmosferę, która w tym momencie była tak gęsta, że bez problemu można by ją pokroić nożem. - Na początek uściśnijcie ręce na zgodę.
         Krzywiąc się jak przy jedzeniu cytryny, schowali różdżki i podali sobie ręce. Kiedy ich dłonie się zetknęły oboje przeszedł dziwny, ale przyjemny dreszcz.
         - Bardzo dobrze - odparł Kingsley z wyraźną ulgą w głosie. - Myślę, że najlepiej będzie zacząć od jutra.

###################################################

         Całkowicie wyczerpana upalnym dniem Hermiona teleportowała się do swojego małego mieszkanka na przedmieściach Londynu. Zdjęła niewygodne buty i rozpuściła włosy z ciasnego koka. Chwilę później poczuła, że do nóg łasi się jej ukochany kuguchar.
         - Cześć Krzywołapku - powiedziała biorąc pupila na ręce. - Zaraz się tobą zajmę.
         Weszła do salonu i usiadła na wygodnym fotelu.
         Nie było jej jednak dane nacieszyć się chwilą wolności od obowiązków, bo usłyszała głośne pukanie. Postawiła kota na ziemi i poszła otworzyć drzwi. Do środka wpadł zdyszana Ginny.
         - Opowiadaj o co chodzi z tym projektem. Harry cały dzień jest jakiś struty i nie chce pisnąć słówka na ten temat - powiedziała oburzonym głosem rudowłosa.
         - Naprawdę nie ma o czym mówić - odparła Hermiona. - Chodzi o pomoc dla tych, którzy niedawno wyszli z Azkabanu. Mam wyszkolić Malfoya na aurora i później pojechać z nim na jakąś misję. Masakra.
         - Że co?! Masz pracować z kimś, kto cię przez tyle lat poniżał?!
         - Dokładnie tak. Nie mam pojęcia jak wytrzymamy nie zabijając siebie nawzajem.
         - A co Harry ma z tym wspólnego?
         - Jemu przydzielili Zabiniego.
         - To tysiąc razy lepiej niż Malfoy. Nie możesz czegoś z tym zrobić?
         - Próbowałam rozmawiać z Kingsleyem, ale skończyło się na tym, że musiałam "pogodzić się" z tą tchórzofretką.
         Ginny już otwierała usta by coś powiedzieć, kiedy rozbrzmiał dźwięk magicznego pagera.
         - Potrzebują mnie w Mungu - oświadczyła, wyjmując piszczące urządzenie z kieszeni. - Trzymaj się Miona. I jakby fretka coś nabroiła, daj mi znać. Już ja się z nim rozprawię.
         Obie kobiety wybuchnęły śmiechem i rudowłosa zniknęła za drzwiami.

#####################################################

Oto pierwszy rozdział mojego pierwszego fanfiction z Harry'ego Pottera. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Postaram się wstawiać co najmniej jeden rozdział w tygodniu. <3 <3

Pozdrawiam cieplutko (-;

piątek, 28 kwietnia 2017

Witam

            Witam na moim nowym blogu!!! Od niedawna mam obsesję na punkcie fanfiction z Harry'ego Pottera (szczególnie Dramione). Dlatego też sama postanowiłam zacząć coś pisać. Moim pierwszym opowiadaniem będzie "Odcienie szarości", ale w międzyczasie postaram się dodawać także jakieś miniaturki. Opowiadanie będzie się także pojawiało na wattpadzie (KLIK) . Nie przedłużając, zapraszam na pierwszy rozdział!!!😊😊😊😊