sobota, 8 lipca 2017

MINIATURKA "UCIECZKA" CZĘŚĆ I

         - Crucio! - usłyszała kolejny raz, a jej wymęczone ciało przeszył rozdzierający ból. Zacisnęła zęby, żeby nie krzyknąć. Nie chciała dać czarnowłosej kobiecie satysfakcji. Ukradkiem spojrzała na swoje przedramię. Z wyrytego nożem napisu "Szlama" obficie spływała krew, tworząc szkarłatną plamę na marmurowej podłodze.
         - Nadal nic nie powiesz? - wysyczała Bellatriks, chwytając Hermionę za włosy i podciągając ją ku górze. - Draco!
         Tuż przy nich zmaterializował się wysoki, blond-włosy chłopak.
         - Zawlecz szlamę do lochów - rozkazała Bella, puszczając dziewczynę, tak że ta boleśnie upadła na posadzkę. Blondyn skinął głową i nie siląc się na delikatność złapał nie zranioną rękę  Gryfonki, by chwilę później ciągnąć ją za sobą jak worek ziemniaków.
         W ciszy przemierzali długie korytarze. Dziewczyna nie miała siły przyjrzeć się wnętrzom, jednak wiedziała, że są zimne i mroczne. Kiedy znaleźli się w lochach do wszechobecnego chłodu doszedł jeszcze okropny zapach zgnilizny.
         W pewnym momencie Draco się zatrzymał, by otworzyć skrzypiące, metalowe drzwi. Wszedł do ciemnego pomieszczenia i ku wielkiemu zdziwieniu Hermiony, ostrożnie wciągnął ją do środka. Uścisk na jej nadgarstku też wyraźnie zelżał.
         - Zaraz wrócę po twoją torebkę - usłyszała szept blondyna przy swoim uchu. - Wydostaniemy się stąd.
         Chłopak delikatnie ułożył dziewczynę na podłodze i po chwili namysłu przykrył swoją marynarką. Następnie wyszedł zamykając za sobą drzwi.
         Nie wierzyła w to co się działo. Jeszcze niedawno planowała dalsze poszukiwanie horkruksów razem z Harrym i Ronem, a teraz leży ledwo żywa w lochach swoich śmiertelnych wrogów. Jednak tym, co najbardziej ją zaszokowało były słowa i zachowanie młodego Malfoya.
         - Chyba zaczęłam majaczyć - powiedziała do siebie, bardziej wtulając się w okrywające ją ubranie. Jednocześnie poczuła piękny zapach męskich perfum, dzięki któremu smród zgnilizny przestał być dokuczliwy. Wycieńczona bólem, otulona wspaniałą wonią wkrótce zasnęła.

####################

         Otworzyła zaspane oczy i mocno ziewnęła. Rozejrzała się dookoła. Zamiast zimnych kamiennych murów otaczały ją płócienne ściany znajomego namiotu. Odetchnęła z ulgą.
         - To był tylko zły sen - pomyślała, przeciągając się. Powoli wstała z niewygodnej pryczy i narzuciła na siebie puchową kurtkę. Przeszukała kieszenie, ale nie znalazła różdżki. Postanowiła porozmawiać na ten temat z Harrym i Ronem.
         Podeszła do wyjścia i odsunęła, zasłaniający je materiał. Jednak zamiast znajomych rudej i kruczoczarnej czupryny, jej oczom ukazały bardzo jasne blond włosy, które mogły należeć tylko do jednej osoby.
         - Malfoy! - wrzasnęła, odwracając uwagę chłopaka od czytanej książki.
         - Tak mam na nazwisko. Gratuluję spostrzegawczości Granger - zakpił Arystokrata i odłożył lekturę na bok.
         - Co ty tutaj w ogóle robisz? - zapytała zdenerwowanym głosem, ignorując sarkastyczną uwagę. - Gdzie są Harry i Ron?
         - Ja siedzę, słuchając twoich wrzasków, a Bliznowaty i Łasica dalej wypełniają misję - odparł wstając z zajmowanego miejsca. - Uspokój się, nie po to wyciągnąłem cię z tych śmierdzących lochów, żeby teraz zrobić ci krzywdę.
         Na te słowa dziewczyna wybałuszyła oczy i otworzyła usta w geście zdziwienia. Następnie prędko odwinęła rękaw kurtki, by spojrzeć na swoje przedramię. Tak, jak się spodziewała widniał na nim wyryty nożem napis "Szlama". Z jej oczu momentalnie pociekły łzy. Szybko starła je dłonią, ale mimo tego nie umknęły uwadze Dracona.
         - Próbowałem coś z tym zrobić, ale najwyraźniej Bellatriks użyła przeklętego sztyletu - powiedział, a na jego przystojnym obliczu odmalowała się troska wymieszana z goryczą. Imię ciotki wymówił z wyraźną pogardą. Hermiona zakryła bliznę i z powrotem spojrzała na chłopaka. Nigdy w życiu nie przypuszczała, że pan czystokrwisty arystokrata Draco Malfoy mógłby zachować się w taki sposób.
         Zapanowało niezręczne milczenie. Oboje nie mieli pojęcia jak zachować w takiej sytuacji, dlatego wpatrywali się w siebie wyraźnie zakłopotani.
         - Aaa, i tu masz swoją różdżkę - odezwał się ślizgon, sięgając do kieszeni swetra. - Twoja torebka leży na stoliku.
         - Dziękuję - odparła wyciągając rękę po swoją własność. Ich palce na ułamek sekundy się zetknęły, wywołując dziwne uczucie przyciągania między nimi. Policzki dziewczyny oblał delikatny rumieniec, dlatego nie zważając na reakcję chłopaka wbiegła do namiotu
         To wszystko nie mieściło się w jej głowie. Draco Malfoy ratuje ją z opresji, opatruje rany, z pogardą mówi o członkach rodziny, rozmawia z nią w cywilizowany sposób. Każdą z tych informacji trudno będzie przyjąć do wiadomości.

####################

         Od kilku dni wędrowali po puszczy, by nie dać się złapać ścigającym ich śmierciożercom. Unikali swojego towarzystwa, w razie potrzeby odzywali się do siebie jedynie półsłówkami. Dzięki temu nie dochodziło między nimi do kłótni i niezręcznych sytuacji.
         Jednak pewnego dnia, a raczej pewnej nocy w ich relacjach nastąpił przełom. Draco siedział na warcie przed namiotem, kiedy usłyszał rozdzierający wrzask. Natychmiast wbiegł do środka, wyciągając różdżkę. Na swojej ciasnej pryczy leżała Hermiona rzucając się i krzycząc. Bez wahania dopadł do dziewczyny, by chwilę później zamknąć ją w uścisku.
         - Spokojnie, jestem tu - wyszeptał do ucha Gryfonki, czując jak jej wątłe ciało po chwili rozluźnienia zaczyna się trząść. Hermiona otworzyła oczy.
         - Czemu tu jest tak zimno - zapytała cichym głosem. Chłopak odsunął od siebie dziewczynę i przyłożył rękę do jej czoła. Z ulgą stwierdził, że nie jest rozpalone.
         - Zaraz jakoś na to poradzę - odparł i zaczął rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś nakrycia. Niestety, żaden przedmiot w pobliżu nie był przydatny, dlatego bez długiego namysłu położył się  Brązowowłosej, tak że jej głowa spoczywała na jego klatce piersiowe, a on sam mógł ją spokojnie opleść ramionami. Przykrył ich szczelnie kocem, a dziewczyna mocniej się w niego wtuliła i po chwili usnęła ukołysana spokojnym biciem jego serca oraz pięknie pachnącymi perfumami.
         Draco natomiast długo wpatrywał się w śliczną twarz swojej towarzyski, dopóki jej miarowy oddech, kwiatowy zapach szamponu do włosów i jego nie utuliły do snu.

####################

Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność. Niestety, pojawiam się tu tylko na chwilę, ponieważ wyjeżdżam i nie będę miała dostępu do komputera. Dlatego też możecie się spodziewać kolejnej części miniaturki po 22.07.
Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że po wyżej podanym terminie uda mi się jakoś wynagrodzić opóźnienia.

Pozdrawiam,
Zoe Collins

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz